▼ • ▼ • ▼

17.01.2014

Pozytywnie, nie wyłączaj mi tego

No i nadszedł ten czas kiedy wzbijam się nad chmury
Kiedy nie przesłania okien żadna siła wyższa od nas
Kiedy pył z jasnego nieba zlepia wszystkie czarne dziury
Kiedy w końcu mam nadzieję że odbijemy się od dna
Razem z Tobą w tańcu czekać aż nadejdzie ten czas w którym
Strach odejdzie gdzieś w szarości które umywamy co dnia
Przeszłość zniknie za filarem razem z podejściem ponurym
A uczucia pozytywne niech zapłoną jak pochodnia


Chcę nauczyć się postrzegać cechy cenniejsze niż złoto
Mieć nadzieję, lepsze jutro zawsze gdzieś za drzwiami czeka
Umieć wstawać po upadkach, zostawić za sobą błoto
Przecież w końcu na mej drodze przytrafi się dobra rzeka
Nie ma czasu na kompleksy, zostaw je za sobą po to
By się cieszyć z rzeczy małych i dostrzegać je z daleka
Nie patrz wstecz, żyj dniem dzisiejszym bo w tym wszystkim chodzi o to
Żeby śmiać się, bawić, kochać, robić to co Cię urzeka


Choć problemów na swej drodze spotkasz jeszcze pewnie mnóstwo
Idź wciąż z podniesioną głową, nie ma co w potrzasku zastać
Bo ten cały boski schemat działa zupełnie jak lustro
Raz jest gorzej by dni lepsze mogły zaraz potem nastać
A gdy lustrzane odbicie wygląda ci na oszustwo
Nie doszukuj się pretekstu, nawet gdy ciśnienie wzrasta
Szukaj siebie, chociaż w duszy zamęt i w sercu masz pusto
Wiedz że dojdziesz tam gdzie szczęście leży i strach twój przerasta


Więc odważnie pierś do przodu, pokaż sobie że potrafisz
Nie ma rzeczy niemożliwych, jeśli płyniesz w tym wraz z wiarą
Jeśli potkniesz się po drodze, wstań, idź dalej, nic nie stracisz
Wierz mi, żaden z twych upadków nie będzie dla ciebie karą
Chwyć za rękę, podnieś głowę, nadaj życie swej postaci
Wyrzuć swoje złe emocje, pożegnaj się z miną szarą
A zobaczysz że z uśmiechem możesz tylko się wzbogacić
Poczuć życie w swoich dłoniach skarbem ponad każdą miarą