Chwytam dotychczas nieuchwycone
Fragmenty niematerialnych motywów
Idee, od dawna skutecznie
tłumione
Wsiąkają realnie w fanaberię
wpływów
Oddycham, wchłaniając wciąż cudzą
wolę
Dysonans pomiędzy otchłanią a
matnią
W akcie pozoru gra główną rolę
Po trosze rozmywając własne
istnienie
Cudzyzną załatam charakteru braki
Swoistej kreacji ostatnie to
tchnienie
Albo nie
8.01.2021
Online
5.03.2019
Szybka pisanka antystresowa
Mój ci panie! Bój się boga!
Licho nie śpi! Czyha trwoga!
W głowie liczne parafrazy,
Niosły podobne przekazy.
Strach przytula, obcość czeka,
A z obcością rwąca rzeka!
Rzeka porwie w otchłań lęku,
Nie poradzisz z tą udręką!
Oddech szybki, serce wali,
Ktoś się wyłania z oddali.
Lekkim światłem błyszczy ładnie,
Lecz nie ufam mu przesadnie.
Wolno kroczy, gasi ciemność,
Czy ciekawość to? Przyjemność?
Rzekę rwącą jednym skokiem,
Jakby była snów potokiem,
Pokonuje bez wahania,
Uspokaja stracha - drania.
Ktoś ty, jak to, jakim cudem,
Nagle zwyciężasz ułudę,
Jaką był stres przeogromny,
Jakiś taki teraz skromny!
Blask i spokój przeszły rzekę,
Wezmą cię pod swą opiekę,
Bo to światło rozproszyło,
Cały lęk, by lepiej żyło
Się bez stresu panicznego,
Więc już nie bój się niczego!
Jednak kończąc, powiedz proszę
Czemu to tak dobrze znoszę?
Co się nagle wydarzyło,
Że spokojem mnie olśniło?
Nie doszukuj się daleko,
Ciągle czekała za rzeką.
Pomóc zwalczyć przeciwności,
Może dar wielkiej miłości.
Licho nie śpi! Czyha trwoga!
W głowie liczne parafrazy,
Niosły podobne przekazy.
Strach przytula, obcość czeka,
A z obcością rwąca rzeka!
Rzeka porwie w otchłań lęku,
Nie poradzisz z tą udręką!
Oddech szybki, serce wali,
Ktoś się wyłania z oddali.
Lekkim światłem błyszczy ładnie,
Lecz nie ufam mu przesadnie.
Wolno kroczy, gasi ciemność,
Czy ciekawość to? Przyjemność?
Rzekę rwącą jednym skokiem,
Jakby była snów potokiem,
Pokonuje bez wahania,
Uspokaja stracha - drania.
Ktoś ty, jak to, jakim cudem,
Nagle zwyciężasz ułudę,
Jaką był stres przeogromny,
Jakiś taki teraz skromny!
Blask i spokój przeszły rzekę,
Wezmą cię pod swą opiekę,
Bo to światło rozproszyło,
Cały lęk, by lepiej żyło
Się bez stresu panicznego,
Więc już nie bój się niczego!
Jednak kończąc, powiedz proszę
Czemu to tak dobrze znoszę?
Co się nagle wydarzyło,
Że spokojem mnie olśniło?
Nie doszukuj się daleko,
Ciągle czekała za rzeką.
Pomóc zwalczyć przeciwności,
Może dar wielkiej miłości.
10.01.2019
Dlaczego pisanie wychodzi tylko będąc smutnym
Jestem rozczarowaniem
Własnym, osobistym
Niedokończonym zdaniem
Przynoszącym blizny
Własnym, osobistym
Niedokończonym zdaniem
Przynoszącym blizny
Kłującym w oczy
W serce i w duszę
Z których krew się sączy
Pozostawiając suszę
Łzą narysowana
Samopas przeklęta
Płaczem opisana
Człowieczość pęknięta
25.03.2015
Trzyminutowa intryga intruza
I znowu wywierasz natchnienie
Intryga jak słońca zaćmienie
Blokuje wnet słońca promienie
Lecz w końcu swe podejście zmienię
Twój intruz podszyty pod skórę
Zabiera wciąż nade mną górę
Gdy garnę twe słowa pod chmurę
I chrzanię emocje wskroś czule
Gardzę, choć ilość dostatnia
Fantazji się w końcu ulatnia
Lecz wiem że twa dusza mej bratnia
Nadzieja umiera ostatnia
Subskrybuj:
Posty (Atom)